środa, 3 września 2014

ROZDZIAŁ 3


Prosiłabym o przeczytanie notki pod rozdziałem :)

Justin’s POV

Jak zawsze po lekcjach wracaliśmy z Maddie metrem po szkole. Dzisiaj był wtorek, więc ona kończy godzinę wcześniej niż ja, ale potem ma jakieś kółko plastyczne, czy coś w tym stylu więc jest ok. W metrze mieliśmy miejsca siedzące, a naprzeciwko nas, na szybie wisiał plakat reklamujący film „out of friend zone”, który miał się pojawić niedługo w kinach.
- Może powinniśmy się na niego wybrać?- palnąłem pokazując palcem na plakat. Nie wiem czemu, ale jakoś dziwnie się czułem. Przecież setki razy razem wychodziliśmy! Może to przez to o czym wcześniej myślałem.
- Poszukam w domu o czym dokładnie jest ten film i dam Ci znać. A może znajdę coś lepszego- powiedziała wpatrując się w plakat, po czym odwróciła się w moją stronę i posłała mi uśmiech. Była taka piękna. Boże, naprawdę muszę przestać o tym myśleć. Dlaczego akurat teraz przyszło mi to do głowy? Nie wiem. Po chwili pociąg zatrzymał się na naszej stacji. Jak zwykle w drodze do domu gadaliśmy i się wygłupialiśmy. W końcu podeszliśmy pod jej drzwi. Mój dom był po drugiej stronie ulicy. 
-Ok, pamiętaj o sprawdzeniu filmu- powiedziałem i szybko ją przytuliłem, po czym ruszyłem w stronę przejścia. 
-Będę!- odkrzyknęła mi, po czym usłyszałem jak przekręca zamek w drzwiach. No i co ja mam teraz zrobić?

Maddie’s POV

Wróciłam do domu, tak jak myślałam- rodziców jeszcze nie było. Mogłabym sobie odgrzać obiad, ale postanowiłam poczekać, bo właściwie nie byłam tak głodna. Wyjęłam książki z torby i zabrałam się za lekcje na dole, dopóki miałam tu wolny stół. Poza tym, będę na bieżąco jak mama wróci. Miałam zadaną na jutro tylko matmę, na szczęście. Dwa zadania, nie jest źle. Szybko je zrobiłam by mieć więcej wolnego czasu. Jak już skończyłam, spojrzałam na zegarek. Było pięć po szesnastej, więc mama pewnie wróci za jakieś 20-25 minut, a tata dopiero koło dziewiętnastej. Przypomniało mi się, że miałam sprawdzić ten film. Wyjęłam iPhone z torby i wpisałam ten tytuł „out of friend zone”. Trochę śmieszny. Jak o Tobie i Justinie, prawda? Jasne, że nie! My jesteśmy po prostu przyjaciółmi. To że jest przystojny i całkiem słodki nic nie znaczy. Skarciłam samą siebie za takie myśli. Przecież- nawet jeśli… to on na pewno traktuje mnie tylko jako koleżankę i nic więcej. Zachowuje się normalnie, jak zawsze, więc nie powinnam tak myśleć. Ok, weszłam w jakąś stronę i od razu przeszłam do opisu. 
„Opowieść o dwojgu przyjaciół, którzy pewnego dnia postanawiają zawrzeć zakład:
kto pierwszy się zakocha?- zachowują się jak para, mówią ludziom że są parą ale chodzi tylko o kasę. Do czasu- kto wygra? Czy tych dwoje połączy uczucie? A może jedno zostanie zranione? Przekonasz się, premiera 25 września” Hmm, zapowiadał się ciekawie. Tak sobie siedziałam, oglądałam telewizję. Akurat leciał spongebob, Ashley by się ze mnie śmiała- ale cóż, nie chciało mi się niczego szukać. W tym momencie wpadł mi do głowy bardzo głupi pomysł. Może spróbować by tego zakładu z Justinem? To byłby idealny pretekst, przekonałabym się czy jestem dla niego przyjaciółką, czy może kimś więcej? Tak, to było idiotyczne, ale po tylu latach nie było łatwo zwyczajnie spytać. Poza tym, ja sama bym się przekonała co jest na rzeczy. Właściwie to nie wiedziałam co tak naprawdę czuję. Może to było tylko takie „kilkudniowe zauroczenie”? Cóż, zobaczymy. Muszę zadzwonić do Ash, ona na pewno coś poradzi. Jedynym co zmienię w tej historii z filmu, będzie fakt, że mi nie chodzi o kasę. Weszłam w kontakty i kliknęłam na jej imię. Trochę się zaśmiałam, gdy nawiązywało się połączenie, bo mam jej bardzo kompromitujące zdjęcie! 
-Halo?- powiedziała znudzona, jakbym już któryś raz z kolei przerwała jej w robieniu czegoś ważnego.
-Cześć, Ciebie też miło słyszeć- powiedziałam trochę sarkastycznym tonem i przewróciłam oczami, chociaż wiedziałam, że nie może mnie zobaczyć. 
-Nie o to chodzi, myślałam, że to Mama. Dzwoniła do mnie już jakieś 4 razy, pytając czy wszystko okej. A wyszła pół godziny temu… Jest z ojcem w jakiejś restauracji, a ja zostałam z Kate. Więc, o co chodzi?- powiedziała to wszystko jakby z ulgą, że to ja.
-No więc wpadł mi do głowy bardzo dziwny pomysł…- opowiedziałam jej o wszystkim. Począwszy od tego, jak Justin wspomniał o tym filmie, po wyszukanie go i mój kontrowersyjny pomysł. Słuchała i nawet mi nie przerywała- co mnie ogromnie zdziwiło, bo zawsze musiała wtrącić swoje „trzy grosze”. Gdy skończyłam, zapadła niezręczna cisza, tak jakby żadna z nas nie wiedziała co ma powiedzieć.
-Halo, Ash? Jesteś tam?- powiedziałam w końcu. 
-Tak, tak jestem. Pewnie Cie to zdziwi, ale…-tutaj jej przerwałam.
-Wiem, że pewnie sądzisz, że to głupi pomysł, ale przynajmniej przekonałabym się…
-Maddie….
-Wiesz o co chodzi, przyjaźnimy się już bardzo długo, ale może to coś więcej..
-Maddie.
-No, chociaż sama nie wiem, ale…
-MADDIE!- krzyknęła, po czym nabrała głośno powietrza- ja uważam, że to dobry pomysł- powiedziała trochę ciszej.
-Co?!- powiedziałam zaskoczona, nieco głośniej niż chciałam.
-Powiedziałam, że to dobry pomysł.
-Tak, słyszałam, ale… TY grzeczna, rozsądna Ash, uważasz ten zakład za dobry pomysł? 
-Cóż, ja od dawna uważam, że jesteście sobie przeznaczeni- mogłam wyobrazić sobie jak wzrusza ramionami i uśmiecha się zwycięsko. 
-Ok, w takim razie… jutro postaram się z nim pogadać. Chociaż nie sądzę, żeby było łatwo- westchnęłam i usłyszałam, jak pod naszym domem parkuje samochód, po czym podeszłam do okna i zobaczyłam mamę- muszę kończyć, dziękuje za pomoc i do jutra. Buziaki!- powiedziałam szybko, nawet nie dając jej szansy by się pożegnać. Ale nie chciałam prowadzić tej rozmowy przy mojej rodzicielce, zaraz by była masa pytań, a przynajmniej na razie- wolałam ich uniknąć. 
-Hej mamo!- powitałam ją ciepło- już odrobiłam lekcje i poczekałam z obiadem. Jak Ci minął dzień?
______________________
Tym razem budzik działał, obudziłam się za dziesięć siódma jak zawsze. A byłam już w samolocie do Los Angeles. Nie ważne, szybko wstałam i podeszłam do szafy. Tego dnia kompletnie nie wiedziałam co na siebie włożyć. Wybrałam prosty zestaw: jeansy, szary t-shirt, na to cienką kurteczkę moro, po czym poszłam do toalety. Wzięłam szybki prysznic i umyłam zęby. Makijaż wykonałam już w pokoju. Wzięłam jeszcze swoją torbę i telefon i gotowa zeszłam na dół, gdzie rodzice pili kawę siedząc na kanapie w salonie. Trochę się zdziwiłam, że tata jest jeszcze w domu, zazwyczaj wychodził do pracy około szóstej.
-Cześć mamo, cześć tato!- powiedziałam wesoło gdy byłam już na dole.
-Cześć- powiedzieli jednogłośnie, na co zachichotałam. Poszłam do kuchni, wzięłam szybko płatki i zalałam mlekiem, po czym siadłam na fotelu naprzeciwko nich i zaczęłam jeść. Było to trochę trudne, ale jakoś udało mi się nie zalać.
-To tato, Ty jeszcze w domu?- nie chciałam być nieuprzejma, czy coś w tym stylu, po prostu byłam ciekawa.
-Dzisiaj zaczynam trochę później, bo wczoraj uwinąłem się ze wszystkimi sprawami przeznaczonymi na dziś rano- powiedział uśmiechnięty- to może podwiozę Cię dziś do szkoły?- dodał po chwili. Może to nie byłby taki zły pomysł, tylko że Justin miał po mnie przyjść i jak zwykle- mieliśmy razem jechać metrem. Poza tym, samochodem jechałoby się dłużej, szczególnie o tej porze.
-Nie, chyba już nie zdążymy. Poza tym, Justin po mnie przyjdzie- powiedziałam, po czym wstałam i odniosłam miskę do zlewu. 
-Oh, Justinnn…- powiedział tata tym „dziwnym” tonem. Wiecie, jakby myślał, że to mój chłopak.
-Jack, przestań. Wiesz, że przyjaźnią się od dziecka- upomniała go mama. Ja posłałam jej tylko miłe spojrzenie, po czym zerknęłam na telefon: 7.45. Wzięłam torbę którą wcześniej zostawiłam obok fotela, wrzuciłam do niej iPhone i podeszłam do drzwi gdzie nałożyłam buty, wybrałam czarne, krótkie convers'y. Na wieszaku nad butami wisiały też różne chusty/szaliki więc na szybko wzięłam też beżowy dzianinowy komin. Ostatni raz spojrzałam na siebie w lustrze. 
-Właściwie, to dziś ja pójdę po niego. Do zobaczenia!- rzuciłam.
-Pa kochanie!- powiedziała mama.
-Pozdrów Justina- powiedział tata i zaczął się śmiać.
Ja na te słowa jedynie wywróciłam żartobliwie oczami i wyszłam z domu. Mimo, że to dopiero wrzesień, było dość chłodno. Przeszłam przez ulicę i chciałam podejść do drzwi Justina. To co mnie zdziwiło- stała tam jakaś dziewczyna. Gdy się przyjrzałam, zrozumiałam, że to Carly- laska z naszej szkoły. Właściwie od jakiegoś czasu chłopak wspominał mi, że kręci się koło niego, ale nie jest zainteresowany. Nigdy wcześniej nie widziałam tej blondyny w okolicy. Cóż… teraz nie wiedziałam co zrobić. Podejść i po prostu zapukać? Nie, to byłoby żałosne. Napisałam do niego wiadomość.
Widziałam, że ktoś już na Ciebie czeka. Nie ma sprawy, pojadę sama. Zobaczymy się w szkole J
Nie chciałam, żeby myślał, że jestem zazdrosna. Po prostu nie chciałam z nią jechać, działała mi na nerwy. Bo podrywa twojego Justina? Dogryzało mi sumienie. Nie, po prostu ona zawsze zgrywała taką typową lalunię. A może taka była… cóż, jeszcze gorzej. Poszłam szybko w kierunku stacji metra, a w środku specjalnie stanęłam w innym miejscu niż zwykle, żeby przypadkiem ich nie spotkać. Gdy już byłam na miejscu dostałam wiadomość od Justina z przeprosinami. Nie byłam zła… raczej zdezorientowana. Mówił mi, że nic ich nie łączy, a może jednak? Czekałam trochę dłużej niż zwykle, dziś wcześniej zdążyłam się zebrać. Dziwne. A może to był znak? Może ten zakład to głupi pomysł, bo Justin to wyśmieje. Muszę to przemyśleć. "Niestety" nie teraz, bo właśnie przyjechał mój pociąg.


______________________
Po pierwsze- przepraszam za wszystkie błędy, ale teraz dodaje rozdział na szybko i już go nie sprawdzam (chociaż pewnie wcześniej zrobiłam to kilka razy, haha).
Po drugie- bardzo dziękuje, za wszystkie miłe wiadomości z facebook'a, w których dziewczyny pisały mi, że bardzo podoba im się opowiadanie i czekają na drugi rozdział :)
Jednak satysfakcją byłyby też komentarze tutaj.
Teraz rozdziały mogą się pojawiać trochę rzadziej ze względu na rok szkolny, a poza tym jestem teraz w pierwszej liceum, więc trochę potrwa zanim się ogarnę.
Jeśli byłyby jakieś pytania, lub ktoś chciałby być informowany zapraszam na mojego twittera.
Pozdrawiam wszystkich i powodzenia w szkole, xo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Keiko Amane Land Of Grafic