wtorek, 20 stycznia 2015

ROZDZIAŁ 22

*nie sprawdzony, mogą wystąpić błędy*

Maddie POV

Dzisiaj wielki dzień! Pomyślałam wstając z łóżka o wiele szybciej niż zazwyczaj. Oczywiście chwilę potem tego pożałowałam, bo zakręciło mi się w głowie i znów opadłam na miękki materac. Wstaje wolno-źle, szybko- też nie dobrze, ugh...
Podniosłam się kilka minut później i jak zawsze podeszłam do szafy wybrać strój na dzisiaj. Zdecydowałam się na to. Krótka biała bluzka, podarte jeansy i cieplutki płaszczyk w kolorze khaki. Do tego wychodząc założę jakiś szalik i będzie dobrze.
Tradycyjnie najpierw wykonałam poranną toaletę, później wybrałam się w przygotowane ubrania i nałożyłam lekki makijaż. Włosy jedynie przeczesałam bo wyglądały dziś w miarę okej. Spakowałam torbę i zeszłam z nią na dół. Nie miałam ochoty na śniadanie, więc zrobiłam sobie jedynie kawę, siadłam z nią na sofie i zabrałam się jeszcze raz za przeglądanie ulotki z informacjami dotyczącymi zajęć tanecznych.

"Lekcje rozpoczynają się o godzinie 17.00 w sali numer 4 (pierwsze piętro). Prosimy o zabranie obuwia, opcjonalnie ubioru na zmianę. Szatnia znajduje się zaraz obok, pomieszczenie numer 5.
Instruktorka: Vanessa Jones."

Znałam ten tekst dosłownie na pamięć. Przedstawiałam go też wczoraj rodzicom, ale zgodzili się na to bez problemu. Nawet się cieszyli, że mam jakieś hobby, które chcę rozwijać. Jestem prawie pewna, że będę chciała tam zostać więc od razu wezmę ze sobą pieniądze. Dobrze, że kończę dziś wcześniej, zdążę przyjść do domu, spakować się i przebrać. Czuję, że to będzie świetne!
Przejrzałam szybko wszystkie powiadomienia, które dostałam i nim się zorientowałam zadzwonił dzwonek do drzwi. Podeszłam tam szybkim krokiem, a gdy je otworzyłam nie zdążyłam nic powiedzieć, bo Justin od razu mnie pocałował.
-To co, dziś twój wielki dzień księżniczko?- powiedział, gdy wchodził, a ja szeroko uśmiechnęłam się na jego komentarz. Tak, od razu po przyjściu wczoraj do domu, pochwaliłam się, że mam dziś swoje pierwsze zajęcia.
-No wiesz, może będę potrzebowała prywatnych treningów.- droczyłam się z nim i mrugnęłam.
-To tylko za mną.- uśmiechnął się cwaniacko i objął mnie w talii.
-Będę pamiętać.- odwzajemniłam uśmiech, sięgnęłam po swój płaszcz i szal. Zgarnęłam też torbę i łapiąc klucze wyszliśmy z domu. Zamknęłam drzwi i ruszyliśmy w stronę stacji metra.
-Nie stresujesz się?- zapytał chłopak łapiąc mnie za rękę.
-Nie, czemu? Powinnam?
-No wiesz, kiedyś jak chodziłem na takie zajęcia, pamiętasz, dwa lata temu?- przytaknęłam jedynie głową.- Gdy doszedłem do grupy kazali mi pokazać co umiem. Wiesz, kilka kroków i tak dalej.- machnął ręką, a mnie natychmiast zaczął zżerać stres. Co jeśli mi też każą zrobić coś takiego? Uderzyłam go wolną dłonią w ramię.
-Za co to?- zdziwił się i udawał, że go to zabolało, na co musiałam się powstrzymywać od śmiechu.
-Dlaczego nie powiedziałeś mi tego wcześniej?!- powiedziałam i założyłam ręce na piersi.
-Myślałem, że wiesz!
-Jezu, teraz to już się denerwuję.- westchnęłam.
-Będzie dobrze, jesteś seksowna, na pewno potrafisz się ruszać.- objął mnie, a mi od razu zrobiło się lepiej słysząc jego komplement.- Po szkole obejrzyj jakieś teledyski, czy coś tam.
-Dziękuję.- ponownie złapałam go za rękę i się uśmiechnęłam. To niesamowite jak on na mnie działa.

*****

Jakieś dwadzieścia minut po tym byliśmy już przy szkole. Gdy przekroczyłam bramę wejściową od razu zobaczyłam Kenny'ego i Ashley rozmawiających przy głównym wejściu. Odciągnęłam Justina do tyłu i oparłam się o ogrodzenia.
-No wiesz, jeśli chciałaś się całować, wystarczyło powiedzieć...- uśmiechnął się i położył dłonie na kratach bo obu moich stronach.
-Cicho, zasłaniasz.- odsunęłam się lekko w bok i spojrzałam na moją przyjaciółkę i jej jeszcze-nie-oficjalnego chłopaka. Justin westchnął zrezygnowany i odsunął się, robiąc to samo co ja, czyli oparł się o ogrodzenie. Chwilowo się tym nie przejmowałam, bo dziewczyna była jak w skowronkach, może wreszcie ją poprosił?
-Chciałem być romantyczny.- dodał po chwili, udając smutnego.
-I obściskiwać się przy szkolnej bramie?- uniosłam brwi i zaśmiałam się, na co on nie mógł się powstrzymać i mi zawtórował. Zobaczyłam, że Ash skończyła już rozmawiać i cały czas się uśmiechała.
-Chodźmy.- mruknęłam i ruszyłam się z miejsca. Chłopak natychmiast dotrzymał mi kroku i złapał mnie za rękę. Szybkim krokiem podeszliśmy do mojej przyjaciółki.
-Co jest?- prawie że krzyknęłam nie siląc się na żadne "cześć", czy inne pierdoły.
-Jesteśmy już oficjalnie razem.- zapiszczała, a po chwili ja do niej dołączyłam i mocno przytulając zaczęłyśmy się kręcić dookoła. Justin stał obok z założonymi rękoma i patrzył na Nas jak na kretynki. Szczerze mówiąc przykułyśmy też wzrok kilku innych osób wchodzących do szkoły, ale jakoś specjalnie się tym nie przejmowałam. Po chwili się od siebie oderwałyśmy nadal szeroko uśmiechając i właśnie w tym momencie zadzwonił dzwonek.
-Muszę lecieć, Marks mnie zabije jeśli się spóźnię.- pocałowałam krótko Justina, pomachałam im i pobiegłam do swojej szafki, po potrzebne książki.

***

Siedzę już w domu, szkoła się skończyła a ja przeglądam razem z Justinem różne teledyski. Wcześniej o tym nie pomyślałam, ale to bardzo prawdopodobne, że na początek każą mi się zaprezentować, Ashley też już o tym uprzedziłam i znając ją, robi teraz to samo, żeby wypaść jak najlepiej.
-Przecież ja w życiu nie będę się tak ruszać!- wskazałam na ekran laptopa, gdzie akurat leciała "Beyonce". Uwielbiam ją, ale za cholerę nie rozumiem jak ona tak tańczy! Bieber natomiast siedział jak zahipnotyzowany. Eh, faceci.
-Chodź, pomogę Ci.- nagle wstał i wysunął do mnie rękę, na co energicznie zaprzeczyłam głową. Nie mam zamiaru z nim tańczyć, on robił to perfekcyjnie, a ja? No cóż, nawet boję się przy nim spróbować.
-No nie daj się prosić!- zrobił słodką minę, a wiedząc, że i tak nie odpuści wstałam.- Tak lepiej.
-Stań tutaj w lekkim rozkroku.- zrobiłam jak powiedział. Złapał moją jedną dłoń i objął mnie ramieniem cały czas ją trzymając. Obróciłam się a on mocno mnie przytulił.
-Teraz podejdź tam.- szepną i wskazał głową na ścianę. Cały czas podążałam za jego wskazówkami, a chcąc spróbować zakręciłam nieco biodrami idąc.- Świetnie.- dodał cały czas ściszonym tonem, a ja słyszałam, że wciąż idzie za mną. Znajdując się już pod ścianą oparłam się plecami. Natychmiast do mnie dołączył i oparł na niej dłonie po obu stronach mojej głowy. Tak jak dziś rano przy szkole. Był tak blisko, że postanowiłam owinąć swoje nogi wokół jego pasa. Tak też czasem tańczą prawda? Podniósł mnie i zakręcił mnie, a ja zachichotałam.
-Potrafisz być seksowna.- powiedział, gdy już postawił mnie na ziemi.- Na pewno będziesz tam najlepsza z nich wszystkich.- zarumieniłam się na ten komplement. Rzuciłam okiem na zegar wiszący teraz naprzeciwko mnie.
-Powinnam już się zbierać.- powiedziałam smutno, widząc, że Justin wciąż był blisko.
-Tak.- zgodził się, również niezbyt zadowolony.
-Dziękuję za lekcje.- dałam mu buziaka, po czym sięgnęłam po moją już wcześniej spakowaną torbę.- A teraz chodźmy.



Zdecydowałyśmy się spotkać z Ashley już na miejscu, bo nie za bardzo miałyśmy po drodze. Ona wysiadała na zupełnie innej stacji.
Właśnie dochodziłam do budynku, gdzie miały odbyć się zajęcia, kiedy zobaczyłam, że już czeka na mnie pod drzwiami. Przywitałyśmy się i od razu weszłyśmy do środka.
-Dzień dobry.- powiedziałyśmy prawie chórem do tego samego chłopaka, który był tu wczoraj.
-Cześć.- uśmiechnął się serdecznie, a my poszłyśmy na górę szukać odpowiedniej sali. Najpierw szatni, żeby zostawić swoje rzeczy i zmienić buty. Zapukałyśmy, ale nie czekając na odpowiedź od razu weszłyśmy. Były tam trzy dziewczyny.
-Hej.- powiedziałam nieśmiało.- wy też na zajęcia do Vanessy Jones?
-Ta, a co myślałaś.- powiedziała jakaś, od razu widać, że się z nią nie dogadam. Nie chcąc robić problemu jedynie przewróciłam oczami.
-Przepraszam za nią, ma dziś zły dzień.- podeszła do mnie druga z dziewczyn. Blondynka, ładna szczerze mówiąc.- Jestem Miranda, to Margarett- wskazała na trzecią dziewczynę. Miała czarne włosy i ciemną skórę, również była ładna i miała świetną figurę.- A to Sam.- powiedziała o ostatniej dziewczynie, tej która rzekomo ma dziś kiepski dzień.
-Ja jestem Maddie, a to Ashley.- wskazałam na przyjaciółkę i wszystkie podałyśmy sobie dłonie. No z wyjątkiem tej, która siedziała teraz na brzegu ławki stukając coś w telefonie i żując gumę z otwartą buzią. Kolejny raz przewróciłam oczami na ten widok.
-Jest jeszcze kilka dziewczyn na lekcjach- Lucy, Shay i Spencer.- pokiwałam głową kodując wszystkie informacje. Mam nadzieję, że zapamiętam wszystkie imiona.- Jeszcze trzech chłopaków.- Matt, Robbie i Peter. Wszyscy są w porządku, na pewno się polubicie.- Powiedziała widząc zmieszaną imię Ashley. Pewnie martwiła się czy z każdym się dogada. Ja miałam to gdzieś. Co prawda nie chciałam od razu kłótni, ale mało obchodziło mnie czy ktoś będzie mnie uwielbiał czy nienawidził. Szybko się wyszykowałyśmy. Włożyłam adidasy, już wcześniej przebrałam się w odpowiedni strój. Czarna koszulka na ramiączkach, legginsy i koszula w kratkę przewiązana w pasie. Podobno to uwydatnia ruchy bioder czy coś w tym stylu. W szatni zaczekała na nas Miranda i Margarett, bo oczywiście złowieszcza Samantha od razu miała coś do Nas. Nie rozumiem takich dziewczyn, naprawdę.
Chwilę porozmawiałyśmy, dowiedziałam się, że obie mają osiemnaście lat i chodzą razem do college'u, mieszkają bardzo blisko bellmont street. Opowiedziałyśmy im też trochę o sobie i poszłyśmy na salę, gdzie zajęcia miały się za chwilę odbywać. Każdy już się zgromadził, nie było jedynie instruktorki, więc dziewczyny postanowiły nas przedstawić.
-Ludzie słuchajcie.- Mir krzyknęła, na co oczy wszystkich na nią spojrzały.- Mamy nowe mięsko.- Zaśmiała się.- To Maddie i Ashley.- wskazała na Nas palcami a wszyscy uśmiechnęli się i pomachali. Oczywiście z wyjątkiem jednej osoby, zgadnijcie kogo.
O wilku mowa, teraz ona stanęła obok blondynki z cwaniackim uśmieszkiem.
-Co wy na to, żeby pokazały co potrafią, hmm?- Próbowała udawać miłą, na co kilka osób wywróciło oczami. Chyba nie jest tutaj zbyt lubiana.
-Daj spokój Sam, wiesz, że tutaj tego nie robimy. Nie każdy musi umieć tańczyć, dlatego się tu przychodzi.- powiedział jakiś chłopak, uśmiechając się w Naszą stronę.
-Nie, w porządku.- wtrąciłam się. Nie pozwolę, żeby jakaś suka mną pomiatała. Uważa się za lepszą?- Włączcie jakąś muzykę.- dodałam i wstałam, a chwilę później można było usłyszeć bit.
Stanęłam na środku i zaczęłam tańczyć. Kilka kroków, które podłapałam od Justina, kilka z teledysków. Myślicie, że się nie stresowałam? Oh, jak cholera! Ale nie pozwolę jej myśleć, że jestem gorsza. Taki już mam charakter- uparta.
Wszyscy się we mnie wpatrywali, co wcale nie pomagało. Chociaż z drugiej strony, chyba szło mi całkiem nie źle, bo mina Sam zbledła, a reszta tłumu szeptała coś między sobą i udało mi się usłyszeć "Jest niezła".
Minutę potem skończyłam i założyłam ręce na piersi, a ludzie zaczęli bić brawo. Zarumieniłam się.
-Dobra, whatever.- machnęła ręką i odeszła zrezygnowana, a ja siadłam z powrotem obok Ashley i dziewczyn uśmiechając się.
-To było świetne.- chwaliły mnie.
-No, no. Całkiem dobrze.- powiedział nieznany głos, przerywając naszą rozmowę, a każdy spojrzał w stronę drzwi. Weszła- jak mniemam- instruktorka. Trochę się zawstydziłam. W końcu pewnie widziała jak tańczę, a ona jest profesjonalistką.
-Umm, dziękuję?- bardziej zapytałam nieśmiało.
-Widzę, że mamy dwie nowe dziewczyny!- powiedziała i podeszła do nas, a my wstałyśmy. Przyglądała nam się od góry do dołu, wzrokiem mrożącym krew w żyłach. Czy ona nie miała być miła?
-Witajcie w załodze.- zaśmiała się i poklepała nas po ramionach, a ja odetchnęłam z ulgą.- A Ty- dodała już poważniej, wskazując na mnie.- Jesteś dobra. Ćwicz, a zajdziesz daleko.- odwróciła się przodem do wszystkich i zaczęła robić rozgrzewkę, a ja myślałam, że zaraz pęknę ze szczęścia. To był zdecydowanie dobry pomysł, by tu przyjść.

Nobody POV

Po skończonym treningu Maddie była wykończona. Przebrała się w ubrania, które wzięła ze sobą i szybko ruszyła na stację metra. Szła sama bo niestety nikt nie był z tej samej części Londynu co ona, a szkoda, to mogłoby wiele zmienić.
Grzebała w kieszeni kurtki szukając telefonu, gdy nagle ktoś zaciągnął ją do uliczki. Zatkał jej usta ręką, przez co nie mogła krzyczeć. Próbowała się szarpać, ale to nic nie dawało. Było dopiero po dziewiętnastej a na ulicach już pustki. Kto by pomyślał, że tak cudowny dzień, może skończyć się w ten sposób. Gdy zobaczyła jednak twarz napastnika, któremu z głowy spadł kaptur zamarła.



_____________

I tak kończymy rozdział 22, troszkę dramatycznie. Dopiero w następnym dowiecie się kto to był i co się stanie. Jak myślicie?

Przepraszam, że z lekkim opóźnieniem, ale nie zdążyłam napisać na weekend:(
PS. Jest już pierwsza notka na moim osobistym blogu, zapraszam, link jest w poście z Liebster Blog Award.

8 komentarzy:

  1. Omg świetny rozdział. Kto ja zlapal kurde czemu skonczylas w takim momencie :(
    Czekam na nastepny @aga_belieber

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezu super giffffy, z tym tańcem najlepsze :))) super hiper rozdział, Selcia moja piękna <3 bibs też niczym sobie ;/ (ja tak piszę, proszę o nie poprawianie moich błędów, wiem że pisze się Bieber a jka już Biebs)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dodawaj szybko kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję! Zostałaś nominowana do LBA! Więcej szczegóły znajdziesz tutaj: tajemnicze-uczucie.blogspot.com! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy kolejny?

    OdpowiedzUsuń
  6. prawdopodobnie dopiero w weekend:(

    OdpowiedzUsuń

Keiko Amane Land Of Grafic