poniedziałek, 23 lutego 2015

ROZDZIAŁ 24

Maddie POV

*około tydzień później*

Dziś znów kolejny, nudny dzień. Monotonia. Tak, to dobre słowo na opisanie mojego życia z ostatniego tygodnia. Chodziłam na zajęcia taneczne, ale prosiłam rodziców, a właściwie mamę by mnie odbierała. Nie chciałam by znajomi domyślili się, że coś jest nie tak, lub tym bardziej- że nie podobają mi się lekcje, wręcz przeciwnie. Dlaczego mama a nie Justin? Oddaliliśmy się od siebie. Bardzo. Widzę, że przez cały czas stara się dowiedzieć co się stało, nawet słyszałam, że podpytywał kilka osób z grupy, a nawet moich rodziców. Doceniam to, naprawdę bardzo doceniam, że się martwi, ale... ja po prostu chce o tym zapomnieć. Josh kazał mi nikomu nie mówić. Jestem twarda, ale nie chcę się mieszać w jakieś chore gierki, mam po prostu nadzieję, że już po wszystkim.
Ashley też oczywiście codziennie dociekała i dopytywała, myślę, że też po części na prośbę Justina. Wiem, że ten kryzys, bo myślę, że można już tak to nazwać- jest przeze mnie, ale jak miałabym mu to niby powiedzieć? Wpadłby w szał, a ostatnią rzeczą jakiej chce to narobić mu problemów. Jednak kiedy o tym myślę, to on nie odpuści. Za to go kocham, w każdej chwili jest gotowy mnie bronić i zrobi wszystko żeby pocieszyć, ale w tej chwili było to moim największym problemem. Nic mi się nie chce, jednak moje oceny nie spadły, bo całymi dniami siedzę w książkach, nie są lepsze bo przyswajam niestety tylko jakieś 50% tego, czego się uczę.


Justin POV

To dziś. Dzisiaj muszę się dowiedzieć, co się wydarzyło. Minął już ponad tydzień, a mi wciąż nie udało się odgadnąć o co chodzi. Pytałem wszystkie możliwe osoby, naprawdę. Odwiedziłem tę całą szkołę tańca, byłem nawet u jej rodziców. Też twierdzą, że coś jest nie tak, ale oczywiście nic nie wiedzą. Szczerze mówiąc, nie spędzają razem dużo czasu, ale wiem, że oboje są zajęci pracą- mimo tego, starają się, a do tej pory Madeline miała z nimi dobry kontakt. No właśnie. Wszystko zaczęło się w ten pieprzony wtorek, jak się domyślam po zajęciach.
Nie mogę się już dłużej zadręczać, spojrzałem na zegarek, była godzina osiemnasta. Włożyłem szybko bluzę i buty, a następnie szybkim krokiem wyszedłem z domu.
Na szczęście Maddie mieszka naprzeciwko, więc nie musiałem za długo spacerować. Energicznie zapukałem do drzwi, otworzyła jej mama.
-Dzień dobry.- przywitałem się grzecznie.
-Cześć Justin, wchodź.
-Jest Mad?
-Tak, na górze.- westchnęła.- Możesz do niej iść jeśli chcesz.
-Dziękuję.- uśmiechnąłem się lekko i dość szybkim krokiem poszedłem na górę. Nie mogę dłużej czekać, to naprawdę wykańcza mnie psychicznie, widzieć jak osoba, którą tak mocno kocham cierpi. A ja nie mogę nic z tym zrobić. Chwilkę stałem przed jej drzwiami, zbierając myśli i zapukałem.
-Proszę.- usłyszałem po drugiej stronie, więc pociągnąłem za klamkę. Leżała na łóżku z książką w ręce, ostatnio jedyne co robiła to właśnie to. Zaszywała się w swoim pokoju i czytała, ewentualnie oglądała filmy. Nie uważam tego za złe, zawsze nieźle się uczyła, ale tym razem coś jest nie tak.
-Cześć.- odezwałem się, gdy na mnie nie spojrzała, pewnie sądziła, że to jej mama czy coś. Od razu podniosła głowę i się spięła. Wiem, doskonale wiem, że ona chciała mi powiedzieć, ale tak jakby czegoś się bała. A raczej kogoś.
-Hej...-odpowiedziała cicho.
-Słuchaj Maddie.- zacząłem krążąc po pokoju.- Nie wiem co się stało i powoli mam tego dosyć. Widzę, że się martwisz, ale mnie też to wykańcza, wiesz? Świadomość, że nie mogę Ci pomóc.- spojrzałem na nią, a w jej oczach zobaczyłem łzy. Szybko podszedłem do jej łóżka, siadłem na krańcu i złapałem ją za dłoń.- Nie płacz, proszę. Po prostu... za bardzo mi na tobie zależy. Za bardzo Cię kocham, żebym mógł znosić widok twojej smutnej twarzy na co dzień.- Westchnąłem. Zazwyczaj nie byłem taki ckliwy, a moi kumple pewnie pomyśleliby, że jestem mięczakiem. Ale mam to w dupie. Teraz zależy mi tylko i wyłącznie na tym, by odzyskać swoją dziewczynę i znów oglądać ten piękny uśmiech. Zauważyłem, że lekko się rozluźniła, więc kontynuowałem.- Jeśli ktoś Ci grozi, albo zrobił Ci krzywdę.- Zacisnąłem szczękę na myśl o tym, że jakiś typ mógł zranić moją księżniczkę.- Proszę, powiedz mi o tym.- Pogładziłem delikatnie jej dłoń kciukiem.
-Justin...- podniosła się trochę i kontynuowała.- Ja naprawdę bym chciała, ale... boje się. Najbardziej tego, co mógłbyś zrobić jeśli się dowiesz.
-Ale co masz na myśli?- zdenerwowałem się. To musiało być coś bardzo poważnego.
-Nie chcę, żebyś narobił sobie kłopotów. Przetarła twarz dłońmi, tym samym wyjmując jedną z mojego uścisku. Kolejny raz wstałem.
-Ja już nie mogę!- krzyknąłem.- Po prostu nie mogę.- dodałem już ciszej.- Proszę, powiedz mi co się dzieje, zanim zwariuję.
-Nie jestem pewna...
-Błagam Cię!- byłem naprawdę zdesperowany, znów podniosłem głos.
-To Josh dobra! To wszystko jego wina!- wykrzyknęła, a tym razem łzy cały czas zbierające się w jej oczach wypłynęły. Zacisnąłem pięści na samą myśl o tym małym skurwielu.
-Co znowu zrobił?- zapytałem głosem pełnym nienawiści.
-Widzisz, wiedziałam, że tak zareagujesz!
-CO.ZROBIŁ?
-Napadł mnie! We wtorek, po zajęciach. Udało mi się uciec, nic poważnego się nie stało.- powiedziała na jednym wdechu, a ja patrzyłem jak oniemiały. Gotowało się we mnie.- Zagroził, że jeśli pójdę na policje to zrobi to znowu. Chciałam zapomnieć!- cały czas płakała, a ja w tym momencie poczułem się jak dupek. Ciągle myślałem o tym, jak ja się czuje, co przeżywam. Ale co ona musiała czuć. Szybko podbiegłem do łóżka, wślizgnąłem się pod kołdrę i mocno przytuliłem moją dziewczynę. Leżeliśmy tak dłuższy czas, dopóki Maddie nie przestała płakać, a zmęczona usypiała.
-Obiecaj, że nie zrobisz nic głupiego.- powiedziała ściszonym głosem.
-Obiecuję.- dodałem tym samym tonem, chociaż sam nie wiedziałem, czy wierzę w to co mówię.

_____________________________
Przepraszam, przepraszam, przepraszam! Już nie wiem co mam napisać.
Całkowicie nie miałam pomysłu na ten rozdział i wyszło coś takiego. Za dużo akcji nie ma, ale przynajmniej Justin się dowiedział i... jak myślicie, planuje coś czy da sobie spokój?

Chciałam też życzyć tutaj wszystkiego najlepszego Pauli z okazji urodzin! Specjalnie dla Ciebie rozdział dzisiaj :*
Spełnienia marzeń misiu!
Zapraszam też na te blogi:
www.opowiadanieoaustiniemahonelove.blogspot.com
www.baddream-badmemories.blogspot.com

8 komentarzy:

  1. Znając Justina to coś planuje. A co ty chcesz od tego rozdziału? Mi się tam podobna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj Justin Justin.Na 100% tak tego nie zostawi.

    OdpowiedzUsuń
  3. dobrze, że w końcu z niej to wyciągnął

    OdpowiedzUsuń
  4. kiedy kolejny?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym tygodniu już postaram się coś dodać, przepraszam, że tak długo, nawet nie wiem jak to się stało, a minął już miesiąc:(

      Usuń

Keiko Amane Land Of Grafic