wtorek, 20 stycznia 2015

ROZDZIAŁ 22

*nie sprawdzony, mogą wystąpić błędy*

Maddie POV

Dzisiaj wielki dzień! Pomyślałam wstając z łóżka o wiele szybciej niż zazwyczaj. Oczywiście chwilę potem tego pożałowałam, bo zakręciło mi się w głowie i znów opadłam na miękki materac. Wstaje wolno-źle, szybko- też nie dobrze, ugh...
Podniosłam się kilka minut później i jak zawsze podeszłam do szafy wybrać strój na dzisiaj. Zdecydowałam się na to. Krótka biała bluzka, podarte jeansy i cieplutki płaszczyk w kolorze khaki. Do tego wychodząc założę jakiś szalik i będzie dobrze.
Tradycyjnie najpierw wykonałam poranną toaletę, później wybrałam się w przygotowane ubrania i nałożyłam lekki makijaż. Włosy jedynie przeczesałam bo wyglądały dziś w miarę okej. Spakowałam torbę i zeszłam z nią na dół. Nie miałam ochoty na śniadanie, więc zrobiłam sobie jedynie kawę, siadłam z nią na sofie i zabrałam się jeszcze raz za przeglądanie ulotki z informacjami dotyczącymi zajęć tanecznych.

"Lekcje rozpoczynają się o godzinie 17.00 w sali numer 4 (pierwsze piętro). Prosimy o zabranie obuwia, opcjonalnie ubioru na zmianę. Szatnia znajduje się zaraz obok, pomieszczenie numer 5.
Instruktorka: Vanessa Jones."

Znałam ten tekst dosłownie na pamięć. Przedstawiałam go też wczoraj rodzicom, ale zgodzili się na to bez problemu. Nawet się cieszyli, że mam jakieś hobby, które chcę rozwijać. Jestem prawie pewna, że będę chciała tam zostać więc od razu wezmę ze sobą pieniądze. Dobrze, że kończę dziś wcześniej, zdążę przyjść do domu, spakować się i przebrać. Czuję, że to będzie świetne!
Przejrzałam szybko wszystkie powiadomienia, które dostałam i nim się zorientowałam zadzwonił dzwonek do drzwi. Podeszłam tam szybkim krokiem, a gdy je otworzyłam nie zdążyłam nic powiedzieć, bo Justin od razu mnie pocałował.
-To co, dziś twój wielki dzień księżniczko?- powiedział, gdy wchodził, a ja szeroko uśmiechnęłam się na jego komentarz. Tak, od razu po przyjściu wczoraj do domu, pochwaliłam się, że mam dziś swoje pierwsze zajęcia.
-No wiesz, może będę potrzebowała prywatnych treningów.- droczyłam się z nim i mrugnęłam.
-To tylko za mną.- uśmiechnął się cwaniacko i objął mnie w talii.
-Będę pamiętać.- odwzajemniłam uśmiech, sięgnęłam po swój płaszcz i szal. Zgarnęłam też torbę i łapiąc klucze wyszliśmy z domu. Zamknęłam drzwi i ruszyliśmy w stronę stacji metra.
-Nie stresujesz się?- zapytał chłopak łapiąc mnie za rękę.
-Nie, czemu? Powinnam?
-No wiesz, kiedyś jak chodziłem na takie zajęcia, pamiętasz, dwa lata temu?- przytaknęłam jedynie głową.- Gdy doszedłem do grupy kazali mi pokazać co umiem. Wiesz, kilka kroków i tak dalej.- machnął ręką, a mnie natychmiast zaczął zżerać stres. Co jeśli mi też każą zrobić coś takiego? Uderzyłam go wolną dłonią w ramię.
-Za co to?- zdziwił się i udawał, że go to zabolało, na co musiałam się powstrzymywać od śmiechu.
-Dlaczego nie powiedziałeś mi tego wcześniej?!- powiedziałam i założyłam ręce na piersi.
-Myślałem, że wiesz!
-Jezu, teraz to już się denerwuję.- westchnęłam.
-Będzie dobrze, jesteś seksowna, na pewno potrafisz się ruszać.- objął mnie, a mi od razu zrobiło się lepiej słysząc jego komplement.- Po szkole obejrzyj jakieś teledyski, czy coś tam.
-Dziękuję.- ponownie złapałam go za rękę i się uśmiechnęłam. To niesamowite jak on na mnie działa.

*****

Jakieś dwadzieścia minut po tym byliśmy już przy szkole. Gdy przekroczyłam bramę wejściową od razu zobaczyłam Kenny'ego i Ashley rozmawiających przy głównym wejściu. Odciągnęłam Justina do tyłu i oparłam się o ogrodzenia.
-No wiesz, jeśli chciałaś się całować, wystarczyło powiedzieć...- uśmiechnął się i położył dłonie na kratach bo obu moich stronach.
-Cicho, zasłaniasz.- odsunęłam się lekko w bok i spojrzałam na moją przyjaciółkę i jej jeszcze-nie-oficjalnego chłopaka. Justin westchnął zrezygnowany i odsunął się, robiąc to samo co ja, czyli oparł się o ogrodzenie. Chwilowo się tym nie przejmowałam, bo dziewczyna była jak w skowronkach, może wreszcie ją poprosił?
-Chciałem być romantyczny.- dodał po chwili, udając smutnego.
-I obściskiwać się przy szkolnej bramie?- uniosłam brwi i zaśmiałam się, na co on nie mógł się powstrzymać i mi zawtórował. Zobaczyłam, że Ash skończyła już rozmawiać i cały czas się uśmiechała.
-Chodźmy.- mruknęłam i ruszyłam się z miejsca. Chłopak natychmiast dotrzymał mi kroku i złapał mnie za rękę. Szybkim krokiem podeszliśmy do mojej przyjaciółki.
-Co jest?- prawie że krzyknęłam nie siląc się na żadne "cześć", czy inne pierdoły.
-Jesteśmy już oficjalnie razem.- zapiszczała, a po chwili ja do niej dołączyłam i mocno przytulając zaczęłyśmy się kręcić dookoła. Justin stał obok z założonymi rękoma i patrzył na Nas jak na kretynki. Szczerze mówiąc przykułyśmy też wzrok kilku innych osób wchodzących do szkoły, ale jakoś specjalnie się tym nie przejmowałam. Po chwili się od siebie oderwałyśmy nadal szeroko uśmiechając i właśnie w tym momencie zadzwonił dzwonek.
-Muszę lecieć, Marks mnie zabije jeśli się spóźnię.- pocałowałam krótko Justina, pomachałam im i pobiegłam do swojej szafki, po potrzebne książki.

***

Siedzę już w domu, szkoła się skończyła a ja przeglądam razem z Justinem różne teledyski. Wcześniej o tym nie pomyślałam, ale to bardzo prawdopodobne, że na początek każą mi się zaprezentować, Ashley też już o tym uprzedziłam i znając ją, robi teraz to samo, żeby wypaść jak najlepiej.
-Przecież ja w życiu nie będę się tak ruszać!- wskazałam na ekran laptopa, gdzie akurat leciała "Beyonce". Uwielbiam ją, ale za cholerę nie rozumiem jak ona tak tańczy! Bieber natomiast siedział jak zahipnotyzowany. Eh, faceci.
-Chodź, pomogę Ci.- nagle wstał i wysunął do mnie rękę, na co energicznie zaprzeczyłam głową. Nie mam zamiaru z nim tańczyć, on robił to perfekcyjnie, a ja? No cóż, nawet boję się przy nim spróbować.
-No nie daj się prosić!- zrobił słodką minę, a wiedząc, że i tak nie odpuści wstałam.- Tak lepiej.
-Stań tutaj w lekkim rozkroku.- zrobiłam jak powiedział. Złapał moją jedną dłoń i objął mnie ramieniem cały czas ją trzymając. Obróciłam się a on mocno mnie przytulił.
-Teraz podejdź tam.- szepną i wskazał głową na ścianę. Cały czas podążałam za jego wskazówkami, a chcąc spróbować zakręciłam nieco biodrami idąc.- Świetnie.- dodał cały czas ściszonym tonem, a ja słyszałam, że wciąż idzie za mną. Znajdując się już pod ścianą oparłam się plecami. Natychmiast do mnie dołączył i oparł na niej dłonie po obu stronach mojej głowy. Tak jak dziś rano przy szkole. Był tak blisko, że postanowiłam owinąć swoje nogi wokół jego pasa. Tak też czasem tańczą prawda? Podniósł mnie i zakręcił mnie, a ja zachichotałam.
-Potrafisz być seksowna.- powiedział, gdy już postawił mnie na ziemi.- Na pewno będziesz tam najlepsza z nich wszystkich.- zarumieniłam się na ten komplement. Rzuciłam okiem na zegar wiszący teraz naprzeciwko mnie.
-Powinnam już się zbierać.- powiedziałam smutno, widząc, że Justin wciąż był blisko.
-Tak.- zgodził się, również niezbyt zadowolony.
-Dziękuję za lekcje.- dałam mu buziaka, po czym sięgnęłam po moją już wcześniej spakowaną torbę.- A teraz chodźmy.



Zdecydowałyśmy się spotkać z Ashley już na miejscu, bo nie za bardzo miałyśmy po drodze. Ona wysiadała na zupełnie innej stacji.
Właśnie dochodziłam do budynku, gdzie miały odbyć się zajęcia, kiedy zobaczyłam, że już czeka na mnie pod drzwiami. Przywitałyśmy się i od razu weszłyśmy do środka.
-Dzień dobry.- powiedziałyśmy prawie chórem do tego samego chłopaka, który był tu wczoraj.
-Cześć.- uśmiechnął się serdecznie, a my poszłyśmy na górę szukać odpowiedniej sali. Najpierw szatni, żeby zostawić swoje rzeczy i zmienić buty. Zapukałyśmy, ale nie czekając na odpowiedź od razu weszłyśmy. Były tam trzy dziewczyny.
-Hej.- powiedziałam nieśmiało.- wy też na zajęcia do Vanessy Jones?
-Ta, a co myślałaś.- powiedziała jakaś, od razu widać, że się z nią nie dogadam. Nie chcąc robić problemu jedynie przewróciłam oczami.
-Przepraszam za nią, ma dziś zły dzień.- podeszła do mnie druga z dziewczyn. Blondynka, ładna szczerze mówiąc.- Jestem Miranda, to Margarett- wskazała na trzecią dziewczynę. Miała czarne włosy i ciemną skórę, również była ładna i miała świetną figurę.- A to Sam.- powiedziała o ostatniej dziewczynie, tej która rzekomo ma dziś kiepski dzień.
-Ja jestem Maddie, a to Ashley.- wskazałam na przyjaciółkę i wszystkie podałyśmy sobie dłonie. No z wyjątkiem tej, która siedziała teraz na brzegu ławki stukając coś w telefonie i żując gumę z otwartą buzią. Kolejny raz przewróciłam oczami na ten widok.
-Jest jeszcze kilka dziewczyn na lekcjach- Lucy, Shay i Spencer.- pokiwałam głową kodując wszystkie informacje. Mam nadzieję, że zapamiętam wszystkie imiona.- Jeszcze trzech chłopaków.- Matt, Robbie i Peter. Wszyscy są w porządku, na pewno się polubicie.- Powiedziała widząc zmieszaną imię Ashley. Pewnie martwiła się czy z każdym się dogada. Ja miałam to gdzieś. Co prawda nie chciałam od razu kłótni, ale mało obchodziło mnie czy ktoś będzie mnie uwielbiał czy nienawidził. Szybko się wyszykowałyśmy. Włożyłam adidasy, już wcześniej przebrałam się w odpowiedni strój. Czarna koszulka na ramiączkach, legginsy i koszula w kratkę przewiązana w pasie. Podobno to uwydatnia ruchy bioder czy coś w tym stylu. W szatni zaczekała na nas Miranda i Margarett, bo oczywiście złowieszcza Samantha od razu miała coś do Nas. Nie rozumiem takich dziewczyn, naprawdę.
Chwilę porozmawiałyśmy, dowiedziałam się, że obie mają osiemnaście lat i chodzą razem do college'u, mieszkają bardzo blisko bellmont street. Opowiedziałyśmy im też trochę o sobie i poszłyśmy na salę, gdzie zajęcia miały się za chwilę odbywać. Każdy już się zgromadził, nie było jedynie instruktorki, więc dziewczyny postanowiły nas przedstawić.
-Ludzie słuchajcie.- Mir krzyknęła, na co oczy wszystkich na nią spojrzały.- Mamy nowe mięsko.- Zaśmiała się.- To Maddie i Ashley.- wskazała na Nas palcami a wszyscy uśmiechnęli się i pomachali. Oczywiście z wyjątkiem jednej osoby, zgadnijcie kogo.
O wilku mowa, teraz ona stanęła obok blondynki z cwaniackim uśmieszkiem.
-Co wy na to, żeby pokazały co potrafią, hmm?- Próbowała udawać miłą, na co kilka osób wywróciło oczami. Chyba nie jest tutaj zbyt lubiana.
-Daj spokój Sam, wiesz, że tutaj tego nie robimy. Nie każdy musi umieć tańczyć, dlatego się tu przychodzi.- powiedział jakiś chłopak, uśmiechając się w Naszą stronę.
-Nie, w porządku.- wtrąciłam się. Nie pozwolę, żeby jakaś suka mną pomiatała. Uważa się za lepszą?- Włączcie jakąś muzykę.- dodałam i wstałam, a chwilę później można było usłyszeć bit.
Stanęłam na środku i zaczęłam tańczyć. Kilka kroków, które podłapałam od Justina, kilka z teledysków. Myślicie, że się nie stresowałam? Oh, jak cholera! Ale nie pozwolę jej myśleć, że jestem gorsza. Taki już mam charakter- uparta.
Wszyscy się we mnie wpatrywali, co wcale nie pomagało. Chociaż z drugiej strony, chyba szło mi całkiem nie źle, bo mina Sam zbledła, a reszta tłumu szeptała coś między sobą i udało mi się usłyszeć "Jest niezła".
Minutę potem skończyłam i założyłam ręce na piersi, a ludzie zaczęli bić brawo. Zarumieniłam się.
-Dobra, whatever.- machnęła ręką i odeszła zrezygnowana, a ja siadłam z powrotem obok Ashley i dziewczyn uśmiechając się.
-To było świetne.- chwaliły mnie.
-No, no. Całkiem dobrze.- powiedział nieznany głos, przerywając naszą rozmowę, a każdy spojrzał w stronę drzwi. Weszła- jak mniemam- instruktorka. Trochę się zawstydziłam. W końcu pewnie widziała jak tańczę, a ona jest profesjonalistką.
-Umm, dziękuję?- bardziej zapytałam nieśmiało.
-Widzę, że mamy dwie nowe dziewczyny!- powiedziała i podeszła do nas, a my wstałyśmy. Przyglądała nam się od góry do dołu, wzrokiem mrożącym krew w żyłach. Czy ona nie miała być miła?
-Witajcie w załodze.- zaśmiała się i poklepała nas po ramionach, a ja odetchnęłam z ulgą.- A Ty- dodała już poważniej, wskazując na mnie.- Jesteś dobra. Ćwicz, a zajdziesz daleko.- odwróciła się przodem do wszystkich i zaczęła robić rozgrzewkę, a ja myślałam, że zaraz pęknę ze szczęścia. To był zdecydowanie dobry pomysł, by tu przyjść.

Nobody POV

Po skończonym treningu Maddie była wykończona. Przebrała się w ubrania, które wzięła ze sobą i szybko ruszyła na stację metra. Szła sama bo niestety nikt nie był z tej samej części Londynu co ona, a szkoda, to mogłoby wiele zmienić.
Grzebała w kieszeni kurtki szukając telefonu, gdy nagle ktoś zaciągnął ją do uliczki. Zatkał jej usta ręką, przez co nie mogła krzyczeć. Próbowała się szarpać, ale to nic nie dawało. Było dopiero po dziewiętnastej a na ulicach już pustki. Kto by pomyślał, że tak cudowny dzień, może skończyć się w ten sposób. Gdy zobaczyła jednak twarz napastnika, któremu z głowy spadł kaptur zamarła.



_____________

I tak kończymy rozdział 22, troszkę dramatycznie. Dopiero w następnym dowiecie się kto to był i co się stanie. Jak myślicie?

Przepraszam, że z lekkim opóźnieniem, ale nie zdążyłam napisać na weekend:(
PS. Jest już pierwsza notka na moim osobistym blogu, zapraszam, link jest w poście z Liebster Blog Award.

czwartek, 15 stycznia 2015

LIEBSTER BLOG AWARD

Troszkę nietypowy post. Zostałam nominowana do Liebster Blog Award przez Paulę z "What about love" za co bardzo dziękuję! :)
O co chodzi? 
Nominacja do Liebster Blog Award jest przyznawana przez innego bloggera w ramach uznania za ,,dobrze wykonaną pracę". Jest przyznawana blogerom o mniejszej liczbie obserwatorów, wyświetleń i komentarzy w celu ,,wypromowania bloga". Jeśli zostałeś nominowany musisz również nominować 11 innych blogów, odpowiedzieć na 11 zadanych przeze mnie pytań i zadać tyle samo osobom, które nominujesz. Pamiętaj aby nie nominować osoby, która nominowała Ciebie.

Pytania:
1. Od kiedy piszesz bloga?
2. Którą z postaci z Twojego bloga lubisz najbardziej?
3. Czym się interesujesz? Napisz o tym coś więcej ;)
4. Czy jesteś dumna z Twojego fan-fiction?
5. Czym się inspirujesz?
6. Podaj inne Twoje blogi.
7. Czy po zakończeniu tego ff zaczniesz nowe? Masz jakieś pomysły?
8. Kim są Twoi idole?
9. Myślałaś kiedyś nad zawodem pisarki?
10. Jak wpadłaś na pomysł założenia bloga?
11. Ile czasu zajmuje Ci pisanie rozdziału?



Odpowiedzi:

1. Jakoś od sierpnia.
2. Hmm, ciężko powiedzieć, pewnie będzie to Maddie, bo ją mogę najbardziej opisać i tworzyć wedle pomysłu. Justina właściwie też, trudna decyzja.
3. Ja nie mam specjalnych zainteresowań, naprawdę. Zawsze jak ktoś mnie o to pyta, nie mam pojęcia co odpowiedzieć! No, ale lubię pisać i rysować. Oczywiście śpiewać, pomijając fakt, że nie brzmi to zbyt dobrze. Jeszcze moda+ makijaż- po prostu lubię się malować i próbować nowych kosmetyków.
4. Nie wiem za bardzo co to oznacza, ale zawsze mogłabym poświęcać temu więcej czasu.

5. Jeśli chodzi o pisanie to sama nie wiem, kilka wątków z mojego bloga skojarzyło mi się z filmami, np. list do Maddie, rzekomo od Justina. Podobnie było w filmie "Kopciuszek roztańczona historia".
6. Właśnie, niedawno założyłam bloga takiego można powiedzieć "osobistego".


www.secutexo.blogspot.com


Jeszcze nie ma tu żadnej notki, ale prawdopodobnie będę szła jeszcze w tym tygodniu, a jeśli się nie uda do w przyszłym, na zdjęcia, więc coś dodam. *
7. Myślałam o czymś z wątkiem kryminalnym, gangami, bo takie rzeczy najlepiej mi się czyta (jeśli chodzi o książki). Problem w tym, że prawie każde fanfiction do tego nawiązuję, więc będę musiała się natrudzić, żeby wymyślić coś oryginalnego:(
8. Jeśli chodzi o sławne osoby to Selena Gomez i Justin Bieber- dlatego też oni zostali głównymi bohaterami.
9. Bardziej nad dziennikarstwem, ale nie sądzę żebym znalazła po tym pracę.
10. Chciałam zacząć coś pisać, wątek "zakładu" podpowiedziała mi moja koleżanka Ada i tak jakoś się zaczęło.
11. Zazwyczaj dwa dni, bo nigdy na tygodniu nie mam albo weny, albo czasu i robię to na ostatnią chwilę, dlatego rozdziały nie zawsze są jakieś super, za co przepraszam.

Okej, no to ja nominuję:
Love Will Remember
We found love
Bad Dream, Bad Memories
 (drugi blog Pauli)
Niestety tylko tyle osób, bo jak widać w opisie, ma być to dla mniej znanych blogów, a większość, które czytam mają sporo wyświetleń i komentarzy.

Pytania dla nominowanych: 
1. Wymień kilka twoich ulubionych opowiadań.
2. Dlaczego właśnie Ci, a nie inni bohaterowie?
3. Skąd pomysł na fabułę?
4. Kiedy powstał blog?
5. Ulubiony cytat lub rozdział z Twojego fanfiction.
6. Czym się inspirujesz?
7. Jak dużo czasu poświęcasz blogowi? Pisaniu rozdziałów, ulepszaniu go, odpisywaniu na komentarze itd.
8. Jaki gatunek książek i filmów jest Twoim ulubionym?
9. Ile planujesz rozdziałów w swoim ff?
10. Jaka jest piosenka, której mogłabyś słuchać na okrągło?
11. Czy masz inne blogi? Podaj link.

*Ten punkt podkreśliłam, bo właśnie miałam wspominać o tym w kolejnej notce, ale przy okazji napisałam tutaj. Zapraszam na drugiego bloga:)

sobota, 10 stycznia 2015

ROZDZIAŁ 21

Maddie POV

Obudziło mnie to okropieństwo. Budzik... Nie chodzi o piosenkę bo akurat miałam ustawiony zespół "The Cab". Sądziłam, że to będzie milsza pobudka, ale chyba się myliłam. Dzisiaj znów do szkoły. Wiecie, po takiej nieobecności ciężko jest wracać, a tym bardziej po wydarzeniach z weekend'u. Zeszłam leniwie z łóżka i podeszłam do szafy wybrać jakieś ubrania. Zdecydowałam się na ten zestaw. Spodnie z wysokim stanem i krótsza bluzka z długim rękawem, do tego jakaś biżuteria. Wykonałam poranną toaletę, przebrałam się i nałożyłam jeszcze delikatny makijaż. Zaczęłam pakować książki i inne potrzebne rzeczy, takie jak portfel czy telefon do torby i przypomniałam sobie, że dziś z Ashley mamy iść zapisać się na lekcje tańca! Może to poprawi jakoś mój dzień, o ile one nadal są tam organizowane. Mam nadzieje, bo mojej kuzynce bardzo się tam podobało, tylko później się przeprowadziła i było za daleko, musiałaby tam jechać ze dwie godziny, więc nie dziwię jej się. Gotowa zeszłam na dół i zrobiłam sobie kanapki z masłem orzechowym. Nie myślcie, że zachowuję się jak dziecko! Po prostu to kocham.
Szybko zjadłam i posprzątałam. Rzuciłam okiem na zegarek i zobaczyłam, że jest 7.30, więc mam jeszcze trochę czasu. Na szczęście namówiłam Justina na podróż metrem, bo samochodem jechaliśmy o wiele dłużej. Powoli podeszłam do swojej torby i wyjęłam z niej telefon. Sprawdziłam szybko swój twitter, instagram i snapchat. Przerwał mi dzwonek więc wrzuciłam telefon z powrotem na swoje miejsce, zabrałam torebkę i szybkim krokiem ruszyłam do drzwi.
-Cześć kochanie.- słodko mnie przywitał, gdy już otworzyłam i wpuściłam go do środka. Dał mi krótkiego buziaka w usta. Uśmiechnęłam się tylko, włożyłam swoje czarne botki, parkę i szalik. Wszystko w tym samym kolorze.
-Gotowa.- krzyknęłam entuzjastycznie, a Justin tylko się cicho zaśmiał.
Wyszliśmy na dwór i zmierzaliśmy w stronę stacji metra.
-Wiesz?- zagadnęłam, a on spojrzał na mnie zaciekawiony.- Ja też chciałabym mieć tatuaż.
W tym momencie spojrzał na mnie jakby zobaczył ducha, po czym wybuchnął śmiechem.
-No co?- oburzyłam się. Nie jestem małą dziewczynką, a tym bardziej nie jakąś słodziutką panienką.
-Nie mówię, że to nie jest gorące.- W końcu się ruszył i zaczęliśmy iść dalej.- Ale musisz mieć osiemnaście lat, a poza tym, rodzice by Cię zabili.
-Skoro Ty dałeś sobie radę, to mi też się uda.- Założyłam ręce na piersi. Niech nie traktuje mnie jak dziecka, mam już szesnaście lat i nie chciałam sobie przecież tatuować czoła. Chodziło o jakiś drobiazg. Na biodrze, żebrach, albo karku.
-Nie obrażaj się.- Powiedział rozbawiony i objął mnie ramieniem. Westchnęłam.
-Ale nadal chce ten tatuaż.
-Dobra, dobra.- podniósł ręce w geście poddania się. Uśmiechnęłam się pod nosem- wie, że ze mną by nie wygrał. Złapał mnie za rękę i poszliśmy w kierunku metra. Co, jak co, ale po takiej nieobecności nie chcę si spóźnić.

~~~~~~~~~~~

Właśnie mamy przerwę na lunch. Po tym jeszcze tylko jedna godzina i idziemy z Ashley sprawdzić to studio. Z tego wszystkiego zapomniałam powiedzieć Justinowi. Ciekawe co on na to. Siedziałam właśnie przy stoliku i czekałam na ich oboje.
-Cześć piękna.- O wilku mowa. Pocałował mnie krótko i usiadł naprzeciwko, a chwilę potem dołączyła do Nas moja przyjaciółka.
-O czym myślisz?- zapytał nagle Justin.
-O tym, że idę dzisiaj zapisać się na zajęcia z tańca. Właściwie idziemy we dwie.- odpowiedziałam zgodnie z prawdą i z uśmiechem wskazałam głową na Moore. Zastanawiałam się, czy w ogóle będę umiała się dobrze ruszać. To znaczy wiecie, na imprezie to co innego, tu będą już układy, profesjonalne kroki, instruktor.
-Jak mogłaś mi nie powiedzieć?- oburzył się i zrobił minę szczeniaka, mówiąc chyba trochę głośniej niż chciał, bo przez to kilka osób ze stołówki zwróciło na Nas uwagę.
-Dopiero wczoraj wpadłam na ten pomysł!- broniłam się i spojrzałam na Ashley wyczekująco.
-Tak, to prawda. Zadzwoniła wieczorem i zaproponowała, więc czemu nie?- posłała nam niewinne spojrzenie i wzruszyła ramionami, a po chwili wróciła do jedzenia swojej sałatki.
-Widzisz- położyłam rękę na jego, znajdującą się na stole i westchnęłam dodając trochę sztucznego dramatyzmu, a po chwili zachichotałam.
-Już jesteś seksowna, nie musisz do tego uczyć się tańczyć.- odpowiedział jakby to było coś oczywistego, a ja jak nigdy zarumieniłam się. Zazwyczaj normalnie przyjmowałam komplementy, bo większość z nich i tak była fałszywa. No chyba, że chodziło o Ashley- ona zawsze odpowiadała szczerze i doradzała czy wyglądam dobrze czy nie. Może po prostu on tak na mnie działa? A do tego łatwość z jaką to powiedział...
-Czyżby mała Maddie się zawstydziła?- zagruchał mówiąc słodkim głosem, na co spiorunowałam go wzrokiem.- Nie ma po co, mówię tylko prawdę.- posłał mi uśmiech za milion dolarów, a ja odwdzięczyłam się tym samym.
-Dobra gołąbeczki, opanujcie się póki jestem w pobliżu.- odezwała się Ashley i udała zdegustowaną minę, na co z trudem powstrzymałam śmiech.
-A właśnie, gdzie twój Kenny?- zapytałam akcentując jego imię i ruszając zabawnie brwiami.
-Wczoraj źle się czuł więc dzisiaj nie przyszedł.- wzruszyła ramionami.
-Nie przejmuj się, będzie okej.- posłałam jej ciepły uśmiech, co odwzajemniła. Naprawdę mam nadzieje, że wszystko między nimi się ułoży, wyglądają razem super słodko. Przerwał Nam dzwonek więc szybko pożegnałam się z Ashley i przypomniałam, żeby była pod szkołą po lekcjach. Poszłam razem z Justinem pod klasę, bo ostatnią lekcję mamy razem. Jęknęłam zirytowana gdy znaleźliśmy się na miejscu i oparłam się leniwie o ścianę, na co chłopak tylko się zaśmiał.
-To co, będziesz mi tańczyć.- poruszył brwiami i oparł ręce bo obu stronach mojej głowy. Kilku uczniów nam się przyglądało i chyba usłyszałam "to takie urocze" z ust jakiejś dziewczyny.
-Chciałbyś, Bieber.- odgryzłam się i uśmiechnęłam cwaniacko.
-Wiesz, zawsze jakbyś chciała to ja mogę Cię nauczyć.- odsunął się i wzruszył ramionami, chociaż wiedziałam, że w tej chwili był pewny siebie jak cholera. To prawda- umiał tańczyć. Wywróciłam oczami, już wyobrażam sobie tę naukę.
-Wolę skorzystać z rad PROFESJONALISTÓW.- specjalnie zaakcentowałam ostatni wyraz i widząc jego minę zaśmiałam się.- Spokojnie, może za jakiś czas.- Dodałam, a na jego twarz wpełzł ten głupkowaty uśmieszek.
Chwilę potem wreszcie przyszedł nauczyciel. To nie fair, oni się spóźniają i gówno sobie z tego robią, a my mamy przesłuchanie, nawet gdy przyjdziemy kilka minut po dzwonku.

~~~~~~

Lekcja zleciała dość szybko, może dlatego, że miałam obok siebie Justina, który co chwilę rzucał jakimiś głupimi tekstami, przez co z trudem opanowałam śmiech.
-To ja lecę, trzymaj kciuki.- powiedziałam podekscytowana do chłopaka, kątem oka patrząc na czekającą na mnie przyjaciółkę. On podszedł do mnie położył ręce na talii i słodko pocałował, a ja zarzuciłam mu ręce na szyję. Po chwili odsunęliśmy się od siebie, przypominając fakt, że jesteśmy pod szkołą.
-Zadzwoń później i powiedz co i jak.- pomachał mi krótko, co ja odwzajemniłam i podeszłam do Ashley.
-Nie mogę się doczekać!- niemalże krzyknęła entuzjastycznie, na co ja wytrzeszczyłam oczy. Naprawdę ostatnio jej nie poznaje!
-Ja też.- również byłam szczęśliwa. Wreszcie zrobię coś, o czym myślałam gdy byłam dzieckiem. Trochę to śmieszne, ale zawsze marzyłam by być tancerką. Teraz wiem, że na pewno nie będzie to moją pracą, jedynie może stać się hobby. Wyszłyśmy z terenu szkoły i wolnym krokiem zmierzałyśmy na bellmont street.
Po kilkunastu minutach spaceru i wygłupiania się dotarłyśmy na miejsce. Tylko gdzie to jest dokładnie?
-To gdzie teraz?- zapytała dziewczyna jakby czytając mi w myślach. Nic nie odpowiedziałam, tylko zaczepiłam pierwszą-lepszą kobietę, która akurat koło mnie przechodziła.
-Przepraszam, nie wie pani może czy jest tu gdzieś studio tańca?- zapytałam uprzejmie.
-Idźcie tą uliczką.- wskazała palcem.- I drugi zakręt w prawo. Będzie to taki dwupiętrowy budynek.
-Dziękuję bardzo.- uśmiechnęłam się i tym razem zwróciłam do Ashley.- No to jednak jest. Idziemy
Podążałyśmy wskazówkami tamtej kobiety i dotarłyśmy na miejsce. Budynek był dosyć duży, na pewno było w nim kilka sal. Weszłyśmy do środka i podeszłyśmy do biurka, coś w rodzaju informacji, gdzie siedział młody chłopak na oko dwadzieścia pięć, może sześć lat.
-Cześć.- od razu Nas przywitał.
-Um, cześć?- nie wiedziałam za bardzo jak mu odpowiedzieć, w końcu był trochę starszy ode mnie.- Są tu może nadal zajęcia z hip-hopu?
-Pewnie, chcecie się zapisać?- powiedział wesoło. Od razu przytaknęłyśmy, kiwając głowami.
-No i zapytać jaki jest koszt.- dodałam po chwili, mam nadzieję, że to nie będzie dużo. A no i ugh, zapomniałam powiedzieć rodzicom... Chociaż, pewnie się zgodzą.
-To zależy od grupy. Średnio zaawansowany, zaawansowany?
-Um, właściwie to my jesteśmy początkujące.- tym razem odezwała się Ashley.
-Dacie sobie rade w średniej, nie jest tak źle.- próbował dodać Nam otuchy i posłał szczery uśmiech.
-No to w porządku.- spojrzałyśmy na siebie i wzruszyłyśmy ramionami.
-To będzie 40 funtów miesięcznie, zapłacicie po pierwszych zajęciach, jeśli zdecydujecie się zostać.- zaczął szperać zapewne szukając formularzy. Miałam rację, bo chwilę potem podsunął Nam je i kazał wypełnić. Podstawowe dane- imię, nazwisko i takie bzdety. Wyjęłyśmy długopisy i w ciszy uzupełniałyśmy. Nie trwało to długo, a oddałyśmy je z powrotem chłopakowi, który jak wyczytałam z plakietki miał na imię Paul.
-Zajęcia są trzy razy w tygodniu. Wtorki, czwartki i soboty, więc widzimy się już jutro. Weźcie jakieś obuwie na zmianę. Będziecie ćwiczyć w sali numer 4, na pierwszym piętrze. Instruktorką jest Vanessa Jones, więc macie szczęście.- zapewnił i dodatkowo dał nam kartkę z wszystkimi informacjami.
-Dziękujemy. To do zobaczenia.- uśmiechnęłyśmy się i wyszłyśmy z budynku.
-Ale się cieszę!- przytuliłam przyjaciółkę i szeroko się uśmiechnęłam.

_________________
Nie sprawdzałam, więc pewnie są jakieś błędy.

No to taki luźny rozdział, ale jak to mówią "cisza przed burzą".
Nie chce spojlerować, więc powiem tylko, że mam nadzieję, że Wam się podobało.

Szkoda, że pod ostatnim było tak mało komentarzy:(
Ale mimo wszystko dziękuje, a także za każde wyświetlenie, bo jest ich już ponad 15 tysięcy, a dla mnie to duża satysfakcja!

Do następnego:)

czwartek, 1 stycznia 2015

ROZDZIAŁ 20

Maddie POV

~przed siedemnastą(godzina spotkania z Evan'em)~

Byłam cała roztrzęsiona i Justin chyba to widział, bo cały czas dodawał mi otuchy. Nie chodziło mi o Evan'a samego w sobie, wiem, że w razie co Bieber od razu "wkracza do akcji". Co jeśli w trakcie wyda się, że wszystko jest nagrywane, upozorowane? Chyba nie jestem zbyt dobrą aktorką. Oh, co ja pieprzę, musi się udać!
Dotarliśmy już do parku, zatrzymując się z dala ławki, przy której ostatnio rozmawiałam z tamtym kretynem. Westchnęłam, wyjęłam telefon i weszłam w "dyktafon".
-No to idę.- szepnęłam.
-Nie martw się, wszystko będzie dobrze.- chłopak złapał mnie za policzki i pogładził je lekko, chcąc mnie pocieszyć, na co posłałam mu lekki uśmiech.
-Będzie dobrze.- szepnęłam jakby do siebie, idąc w stronę miejsca spotkania i uruchomiłam nagrywanie. Telefon schowałam delikatnie do kieszeni, tak by trochę wystawał i aby głos był lepszy. Zauważyłam, że Bieber podszedł za drzewa niedaleko "pechowej" ławeczki. Usiadłam i czekałam na Smith'a. Boże, jak ja go nie cierpię. Dlaczego każdy stara się zrujnować mój związek?
Po kilku minutach wreszcie doczekałam się przyjścia gwiazdy wieczoru. Ugh, czujecie ten sarkazm?
-Cześć mała.- schylił się i chciał pocałować mnie w policzek, ale się odsunęłam. Dosiadł się do mnie.
-Daruj sobie, chyba oboje wiemy dlaczego tutaj jestem.
-Ah, no tak.- podrapał się po brodzie, jakby zastanawiając się nad czymś.- Chcesz się ze mną przespać.
-Dobrze wiesz, że nie chcę, ale muszę.- powiedziałam przez zaciśnięte zęby. Miałam ochotę zedrzeć mu ten fałszywy uśmieszek z twarzy, tylko że na razie muszę udawać zainteresowaną jego ohydną propozycją.
-Więc jak to ma wyglądać?- westchnęłam i wyjęłam telefon udając, że sprawdzam godzinę, a później dyskretnie trzymałam go w ręce. Chciałam, żeby wszystko było dokładnie słychać.
-A nie wiesz?- zaśmiał się głupkowato, a we mnie się gotowało.
-Chodzi o to, czy dasz spokój mojemu ojcu. Muszę mieć stu procentową pewność.- sama nie wiem, skąd we mnie taka odwaga.
-Tak, zależy mi tylko na seksie. Wtedy dam Ci spokój. Tobie i twojemu tatusiowi. To jak, ustalamy datę?- westchnął, jakby dla niego to było całkowicie normalne, szantażowanie kogoś. Wydaje mi się, że nie robi tego po raz pierwszy. A myślałam, że jest fajnym chłopakiem kiedy go poznałam. Nie w TAKIM sensie, ale przynajmniej, że jest miły, a przede wszystkim ułożony. Nawet było mi go szkoda, zdawało się, że ojciec wywierał na nim dużą presję. Wszystko gówno prawda, żałuję, że w ogóle przyszedł na tę kolację.
-Właściwie to.- W tym momencie posłałam jednoznaczne spojrzenie chowającemu się Justinowi i wstałam z ławki, tak jak się umawialiśmy. -Muszę Ci jeszcze o czymś powiedzieć.- Uśmiechnęłam się złośliwie, a on patrzył na mnie zdezorientowany. Oh, suko, jeszcze się przekonasz. Justin podszedł do mnie w ekspresowym tempie i objął mnie w pasie. Gra się zaczyna. Evan także wstał.
-O co tu do cholery chodzi? Twój chłopak chce się przyłączyć? Bo jeśli tak, to nie jestem zainteresowany.- Założył ręce na piersi, sądząc, że chyba nas zagiął. Poczułam jak Justin się spina.
-Spokojnie, nie warto- szepnęłam do niego, po czym zwróciłam się w stronę Smith'a i mówiłam już głośniej.- Jesteś takim idiotą, czy Ci za to płacą?- Na mój komentarz, Bieber się zaśmiał, a tym razem ten zdenerwował.
-Nagrywaliśmy to wszystko.- powiedziałam wskazując na komórkę w mojej dłoni. Jego postawa od razu się zmieniła. Już nie był taki zarozumiały, a uśmieszek od razu zszedł mu z twarzy.
-Oh, może chciałbyś, żeby twój tatuś się o tym dowiedział?- powiedział Justin udając skruszonego.
-Chyba nie byłoby ciekawie.- zawtórowałam mu.
-Nie zrobicie tego.- dodał bardziej pytająco chłopak.
-Jeśli nie odpierdolisz się raz na zawsze od mojej dziewczyny i całej jej rodziny, owszem, zrobimy to.- dodał po chwili Justin, coraz bardziej zrelaksowany, gdy widział, że mamy przewagę.- Plus, należą jej się przeprosiny.
-Sory.- bąknął, zażenowany całą sytuacją Evan. Jak mały chłopiec, który został przyłapany przez siostrę na jedzeniu ciastek przed obiadem czy coś.
-Słucham?- zapytał mój chłopak przystawiając rękę do ucha.
-Przepraszam, okej?- powtórzył już głośniej.-Nie powinienem, wiem.- Westchnął.
-Oh, proszę, jeśli chcesz teraz powiedzieć nam jakąś historyjkę, przez którą myślisz, że będziemy Ci współczuć to sobie daruj.- prawie, że krzyknęłam.- Nie miałeś prawa mnie tak traktować, jak szmatę!
-Chodźmy, zanim zmienię zdanie i pozwolę Ci skopać mu tyłek.- dodałam po chwili, kierując słowa do Justina, na co się zaśmiał i złapał mnie za rękę. Odeszliśmy, nawet nie patrząc na Smith'a. Tak, to prawda. Mogłabym pójść teraz do jego ojca z tym nagraniem, a on miałby przesrane chyba do końca swojego życia. Gdyby ktoś się dowiedział w firmie, byliby skończeni... Ale nie chcę być taka. Nie jest mi to potrzebne do szczęścia, chciałam mieć jedynie spokój i cieszyć się moją drugą półówką. Mam nadzieję, że tak już pozostanie.

~~~~~~
Justin odprowadził mnie do domu, jeśli można tak powiedzieć, bo w końcu mieszka po drugiej stronie ulicy. Postanowiłam, że zadzwonię dziś do Ashley, bo nie rozmawiałam z nią już kilka dni, a poza tym miałam dla niej propozycję.
-Halo?- odebrała już po pierwszym sygnale.
-Hej Ash, co tam?-zagadałam entuzjastycznie.
-Nic nowego, coś się stało?
-Właściwie to tak.- westchnęłam.- Ale nie po to dzwonię! Wpadłam dziś na świetny pomysł.- Uśmiechnęłam się do siebie, chociaż nie mogła tego zobaczyć, a dziewczyna jęknęła.
-Tylko nie Ty i te twoje pomysły.- powiedziała zrezygnowana.
-Myślę, że powinnyśmy zapisać się na jakiś kurs tańca. Ostatnio widziałam gdzieś plakat i pomyślałam...- nie dane mi było dokończyć, bo dziewczyna mi przerwała.
-Zadziwiasz mnie, ale podoba mi się ten plan.- zaśmiała się, a ja jej zawtórowałam.
-Moja kuzynka jakiś rok temu chodziła na hip hop, przy bellmont street, może nadal są tam zajęcia?
-Co ty na to, żeby jutro po szkole pójść i sprawdzić? Stamtąd to jakieś 15 minut drogi.
-Jasne, brzmi super. Cieszę się, że się zgodziłaś.- Mówiłam prawdę. Czas zrobić coś nowego, a gdy dzieli się to z najlepszą przyjaciółką będzie jeszcze lepiej.
-To do jutra, buziaki.- usłyszałam cmokanie, więc mogłam sobie wyobrazić jak puszcza całusa, przez co rozbawiona pokręciłam głową. Co się ostatnio dzieje z tą Ashley? Chyba Kenny ma na nią taki wpływ. A właśnie, mówiąc o nim... ciekawe jak się im układa i czy w końcu oficjalnie zostali parą. Mam nadzieję, widać, że na siebie lecą więc w czym problem?
Postanowiłam, że zjem jakąś kolację, wykąpie się i chwile powtórzę materiał, w końcu opuściłam prawie cały tydzień i mimo że wszystko uzupełniłam, to przydałoby się jeszcze troszkę poczytać. Dobrze, że w końcu ta drama się skończyła... mam nadzieję.

_______

Taki trochę krótki, ale mam nadzieję, że się spodoba.
Pierwszy post w roku 2015, więc życzę Wam wszystkiego najlepszego, spełnienia marzeń i żeby ten rok był lepszy od poprzedniego :)
Od teraz rozdziały powinny pojawiać się tak jak zazwyczaj, czyli w niedzielę, czasem wcześniej. Jedynie przez święta było troszkę inaczej.

Do następnego.
Keiko Amane Land Of Grafic